Parafia Rzymskokatolicka Św. Łukasz Ewangelisty w Lipnicy Wielkiej
Parafia Rzymskokatolicka
Św. Łukasz Ewangelisty
w Lipnicy Wielkiej
Galeria zdjęć

Galeria zdjęć:

2013. Z kolędą na antypodach

     Uśmiechnąwszy się do siebie, obejrzała się w tył i zobaczyła wolne miejsce obok zapasowych drzwi; usiadła na nim z tą maleńką przyjemnością właściciela, jakiej zawsze dostarcza miejsce obok okna.
     To fragment z Julio Cortazara, argentyńskiego pisarza urodzonego w Buenos Aires, osiadłego w Paryżu. W opowiadaniu Autobus opisuje wrażenia Klary, która w Buenos Aires przejeżdża autobusem miejskim przez Chacaritę podążając w stronę Recolety.  
      Podzielam opinię Klary. Zasadniczo dobrze jest docenić na co dzień to, co się ma i gdzie się żyje. Takie poczucie porównuję do miejsca stojącego, co najwyżej siedzącego ale w środku. Nie luksusowe, wyeksponowane, ale własne. Niemniej jednak przyjemnie jest też co jakiś czas wyruszyć w podróż i usiąść przy oknie. Spełniasz wtedy marzenia.
        Moim po obejrzeniu filmu Misja, ho,ho,ho jeszcze przed święceniami było wybrać się kiedyś nad wodospady, które pojawiają się kadrze tego filmu. Kiedy stało się jasne, że padre Mirko pracuje w Misiones - północno wschodniej prowincji  Argentyny, ledwie 200 km od nich - marzenie - odłożone, a przecież ciągle obecne przypomniało o sobie. Potem stało się rzeczywistością.
      Marzenia naprawdę potrafią się spełniać.
     Kiedy wyruszasz w podróż - wiele się też uczysz. Na przykład tego, jak zareagujesz na zmianę czasu w odmiennej strefie czasowej. Różnica czasu argentyńskiego w stosunku do polskiego to - 4 godziny. Jeśli piszę te słowa o godzinie 13.30 - pamiętam po podróży, że w Argentynie jest obecnie 9.30 przed południem. Zaskakujące jest również i to, że w jednym i drugim wypadku i tam i tu odczuwam dyskomfort myśląc o różnicy czasowej.
         Gdy byłem tam, w Argentynie i pomyślałem sobie, że my tu ledwie siadamy do śniadania a oni tam w Polsce już są być może po obiedzie - koncentrowałem się na tym, że "oni" mają lepiej, bo więcej wiedzą o dniu, który mija, więcej już przeżyli z tego dnia, więcej jest już dla nich jasne. Kiedy natomiast wróciliśmy do Polski - uczucie zazdrości wobec "onych" dziwnie nie ustąpiło. Otóż, kiedy tutaj kończy się dzień, zbliża się północ i dociera do mnie, że kilka z zaplanowanych rzeczy nie udało się jeszcze wykonać - myślę sobie: "Kurczę - oni to mają fajnie, u nich dopiero 20sta - cztery godziny mają jeszcze w zapasie" I dogódź tu człowiekowi...: )
      Nauczyłem się też, że jeśli masz na imię Piotr, to w Argentynie - jest bueno (dobrze). Każdy wie kto to Piotr. Piotr to Pedro i już możemy swobodnie przejść do następnego tematu. Pedro to amigo (przyjaciel) którego można poklepać po ramieniu. Jeśli masz na imię Mirosław - to już gorzej. Trzeba to imię skrócić i zdrobnić, najlepiej żeby miało "o" na końcu. Mirosław w Argentynie dobrze się ma jako Mirko. Pedro, Fabiano, Alejandro, Marcelo, dlaczego nie Mirko. Jeśli natomiast masz na imię Zbigniew to klapa. To konsternacja Twego argentyńskiego rozmówcy gotowa. Zsbi...szbi...szsbi...co to jest? Podać mu rękę, czy nie podać? Gdzieś Ty się narodził, że masz takie trudne imię. Zmień to, bo połamiemy język. To jakie imię mam sobie wymyślić? Zibo? To, to mnie się nie podoba. Zico? Zagraniczne...też nie! Dlatego w Argentynie zapożyczyłem pseudo od Bońka i zostałem zibi. Zibi, to co innego! Zdawali się komentować Misioneros (mieszkańcy prowincji Misiones) Lifting literowo-fonetyczny natychmiast pomógł w nawiązywaniu relacji. Mnie też zaczęto poklepywać i wypytywać o więcej ; )
       Jeśli już dolecisz do Argentyny - ceny Cię nie zaskoczą. Litr benzyny o złotówkę mniej niż w Polsce. Piwo? Koło 9 złotych, ale za to litrowa butelka. Butelka czerwonego wina? Również porównywalnie do polskich cen - za 20 do 30 złotych kupimy tę ze średniej półki, z gwarancją producenta-właściciela winnicy. Piszę o alkoholu niskoprocentowym, bo w Argentynie jest powszechnie traktowany jako komponent głównego posiłku. W ogóle w Argentynie w niełasce są gazowane napoje chłodzące. Hierarchia jest taka. Do asado - grillowanej wołowiny z pewnością czerwone wino. Jeśli nie, to woda mineralna niegazowana. Zaś gdy poprosisz o szklankę coca-coli - zdziwią się wszyscy i uznają za towarzyski nietakt. Zresztą napoje gazowane też są w cenie zbliżonej do tych polskich.
       Wstęp na basen? 10 do 12 złotych za popołudnie, u nas często tyle za godzinę. Argentyńczycy preferują swoich w miejscach atrakcyjnych turystycznie (muzea, parki) Goście z innych kontynentów płacą u nich najwyższą stawkę. Ale i ta nie jest jakoś specjalnie wygórowana. 
         Pogoda latem w Argentynie, zwłaszcza na północ od BA pewna. Pod jasnobłękitnym niebem. Ludzie sympatyczni, chętni do rozmowy. Jeśli zaczniesz od "como estas" (jak się czujesz) - możesz się spodziewać co najmniej 15-minutowej rozmowy z gestykulacją na różne tematy. Uwielbiają kilkunastoosobowe biesiady rodzinne z zaproszonymi gośćmi. Tańczą i śpiewają do pierwszej po północy. Gdy wygra Boca - tworzą głośne, trąbiące korowody i przejeżdżają przez całą miejscowość. Nikt nie ma prawa przeoczyć wyniku.
      Przejechawszy po argentyńskich drogach ok. 4 tys. km nie spotkaliśmy zataczającego się pijaka, wypadku, czy radaru prędkości. Spotkaliśmy natomiast w 300-tysięcznym Posadas, stolicy Misiones patrol policyjny, który przyłapał kierowcę przy skręcie w prawo na czerwonym świetle, do tego ze zdezaktualizowanymi dokumentami uprawniającymi do prowadzenia pojazdu. Policjant z patrolu cierpliwie wyjaśnił kierowcy zakres przewinienia, wskazał sposób poprawy, nie spisywał zajścia, nie nałożył mandatu, nie ironizował, pożegnał się i pożyczył bezpiecznej drogi. Niewiarygodne! Baliśmy się, że nagle brutalnie skończy się ten dobry sen. Ale się nie skończył, bo to była rzeczywistość. Tak też się da!
       Naprawdę wiele się nauczyliśmy w czasie tej podróży do i po wielkim kraju (tylko trzy razy mniejszym od całej Europy) o skomplikowanej, zajmującej historii.
       Kiedy podróżujesz - stajesz się również wrażliwszy i chętniej pomagasz. Argentyna jest też ciekawym krajem dla księdza. Figurkę Nuestra Senora (Naszej Pani) spotkasz w parku narodowym i na dworcu, często. I nie żeby ją ustawił przechodzień, czy pasażer. Nie, zarządcy obiektu, czy instytucji proszą o Jej pomoc. Równie często spotkasz piszczącą biedę w osadach, które w Lipnicy gospodarz wstydziłby się wykorzystać na warsztat i w wielopiętrowych koloniach jednoizbowych klitek tuż przy międzynarodowym dworcu autobusowym Retiro w BA, lub pod estakadami drogi szybkiego ruchu. Ludziom mieszkającym w takich miejscach posługuje wielu polskich misjonarzy. Mieliśmy przyjemność i odpowiedzialność wesprzeć ofiarą zebraną przez Kolędników Misyjnych od św. Łukasza dwa z takich miejsc.
    Choć pojechaliśmy z kolędą - odnieśliśmy wrażenie, że w Argentynie nie potrzeba organizować specjalnej bożonarodzeniowej kolędy. Tam codziennie ludzie proszą padre (ojca-kapłana) o dotknięcie, przeżegnanie, błogosławieństwo. Sam miałem okazję wiele takich krzyżyków udzielić. Teraz jeszcze ręce układają mi się do błogosławieństwa, a język szepcze niepewnym hiszpańskim: En el nombre del Padre y del Hijo y del Espíritu Santo. Amen
       
      Bueno, teraz do zdjęć! Kilka z nich nie jest wykonanych przez nas. Zaznaczam to w podpisach. Posiłkowałem się również w kilku wypadkach treścią innych autorów, co również nie omieszkałem zaznaczyć.
      Proszę tylko pamiętać, że każdą napotkaną Senore (Panią) i Senoritę (Panienkę) w Misiones Senor całuje w lewy i w prawy policzek. Posmutnieją, gdy im się tego nie odda. Będzie im miło natomiast, rozpromienią się wręcz gdy publicznie podkreślimy co nam się w nich podoba : ) Z każdym Senorem każdy Senor wita się obejmując kciuk partnera, jak kiedyś uchwyt hebla : ) a.z.
 
***
Po przeglądnięciu zdjęć zapraszam:
  • na plan filmowy filmu Misja, by posłuchać tematu filmowego Ennio Morricone pt. Obój Gabriela z odgłosami południowoamerykańskiej selvy
  • na platformę widokową pozwalającą usłyszeć i obejrzeć wodospady Iguazu (jeśli przy oglądaniu klikniesz na pojawiającą sie co jakiś czas stopę - przejdziesz w inne miejsce widokowe jak w rzeczywistości)
  • na wywiad dziennikarza BBC z ministrem spraw zagranicznych Argentyny Hectorem Timermanem, pozwalający zrozumieć wymianę argumentów pomiędzy Argentyną i Wielką Brytanią w sprawie przynależności Malwinów - Falklandów
 

 


Menu:

Kalendarz litrugiczny:

 
Triduum Paschalne, Wielki Czwartek
28 marca 2024r.

Warto wiedzieć:

Warto wiedzieć:

Trzech papieży przyczyniło się najbardziej do upowszechnienia Różańca:


1. Papież Pius V w 1566 roku zatwierdził formę tej modlitwy


2. Papież Leon XIII wprowadził październik jako miesiąc różańcowy. Widział w Różańcu oręż przeciwko atakom szatana.


3. Papież Jan Paweł II ogłosił Rok Różańca (2002/2003). Wprowadził również tajemnice światła. "Dzięki Różańcowi zawsze doznawałem otuchy" - wyznał.



 


xtml
css
e-parafia